Zmiany to nieodłączna część życia. Jedne są bardziej przyjemne, inne mniej, niektóre wyczekiwane, inne całkiem niespodziewane. Bywają niewielkie, bywają również takie, które okazują się kamieniami milowymi. Taką istotną zmianą w życiu dziecka jest pójście do przedszkola – nawet jeśli przedszkolny debiutant ma już pięć, sześć lat.
Co to znaczy, że dziecko się adaptuje?
Każda zmiana jest związana z procesem przystosowywania się do niej. Proces ten nazywamy adaptacją. Ma on określony czas – zazwyczaj potrzeba kilku tygodni, by maluch poczuł się pewnie w nowym miejscu, by poznał panie, imiona dzieci z grupy, wiedział, gdzie stoi jego ulubiona zabawka oraz bez błądzenia sam trafiał do łazienki. By wyczuwał nowy rytm, wiedział co będzie się działo po kolei i bez znajomości zegarka miał pewność, że zaraz przyjdzie go odebrać mama (bo przecież zawsze przychodzi po podwieczorku).
Pierwsze kroki w przedszkolu.
W Polsce sześciolatki są objęte obowiązkiem przedszkolnym, a pięciolatki mają prawo do wychowania przedszkolnego. Gdy właśnie w tym wieku dziecko trafia po raz pierwszy do przedszkola, ma za sobą wiele różnorodnych doświadczeń, które mogą mu ułatwić przystosowanie. Po pierwsze: im częściej dziecko rozstawało się z rodzicami, pozostawało pod opieką innej osoby w domu czy poza nim, tym lepiej poradzi sobie z rozstaniem w przedszkolu. Będzie wiedziało, że skoro mama i tata zaufali innej osobie, ono też może jej zaufać i poczuć się bezpiecznie. Szybko się nauczy, że codziennie jest podobnie – rodzic odprowadza je do przedszkola, a potem odbiera. Po drugie: gdy rodzice dbali o to, by maluch rozwijał swoją samodzielność, np. mył ręce, zakładał buty i organizował sobie przez chwilę zabawę bez ich udziału, zdecydowanie lepiej poradzi sobie w przedszkolu. Szybko włoży buty i już będzie mógł biegać po placu zabaw. Znajdzie sobie zabawkę, która mu się podoba, i będzie z tego zadowolony. Po trzecie: maluch, który miał kontakty z innymi dziećmi (w parze, małej i dużej grupie), nie będzie się bał wejść do sali pełnej rówieśników. Doświadczenia z placu zabaw, czy spotkań w gronie rodzinnym pomogą mu szybciej rozeznać się w grupie, znaleźć ulubionego kolegę lub koleżankę i dostosować się do ogólnych norm.
Po przerwie
Każda przerwa wybija z rytmu, także ta w uczęszczaniu do przedszkola. Szczególnie w okresie pierwszych tygodni należy zadbać o regularność przyprowadzania dziecka do przedszkola. Wtedy każdy dzień jest na wagę złota, bo przybliża malucha do stanu zadomowienia w nowym środowisku. Nieobecność wytrąca z równowagi, którą zdobywa się przez powtarzalność sytuacji. Dlatego dla wielu poniedziałki bywają trudniejsze, bo trzeba się zmobilizować po weekendzie, który toczył się w odmiennym rytmie. Gdy dziecka nie było w grupie dłużej, bo chorowało lub wyjechało na wakacje, po powrocie będzie potrzebowało dodatkowego wsparcia, by odnaleźć się w rzeczywistości przedszkolnej. Może być bardziej zmęczone, bo zużywa w tym okresie więcej energii.
Co pomaga złapać rytm?
Rodzic wspiera swoje dziecko w adaptowaniu się, gdy:
– rozumie, że ten proces wymaga czasu;
– cierpliwie podchodzi do huśtawek nastroju dziecka i własnych (w tym okresie częściej się złościmy i niepokoimy);
– organizuje czas w domu tak, by dziecko mogło dużo odpoczywać;
– tłumaczy dziecku rzeczywistość realistycznie, ale z optymizmem (np. buduje pozytywny obraz przedszkola, wspomina swój w nim pobyt, mówi o nauczycielu z sympatią);
– dba o punktualność – zaprowadza na czas i odbiera o umówionej porze;
– zaufa nauczycielce, będzie z nią w bieżącym kontakcie.
- Adaptacja to proces, który nieustannie towarzyszy człowiekowi w zmieniających się warunkach życia.
- Pójście dziecka do przedszkola po raz pierwszy, zmiana przedszkola czy dłuższe przerwy w uczęszczaniu są trudne i wiążą się z większym niż zazwyczaj wydatkowaniem energii. Zbyt wiele takich sytuacji w krótkim okresie może doprowadzić do wyczerpania i choroby.
- Rodzice mają duży wpływ na to, jak przebiega proces przystosowania się ich dziecka i w każdym momencie mogą je wesprzeć